Nareszcie, karuzela Pucharu Świata znów ruszyła. Wraz z początkiem walki o Kryształową Kulę wróciły emocje i nadzieje. Wiara na jak najlepsze wyniki naszych faworytów, a tych w tym sezonie nie zabrakło. Oczywiście jako prawowita Polka, jestem wręcz zobowiązana do wymieniania w tym gronie naszych zawodników. Nadzieje na dobre wyniki naszych skoczków mam nie tylko ja, ale myślę, że większość polskich kibiców. Nadzieje te są zresztą uzasadnione wynikami naszych orłów podczas sezonu letniego. Maciej Kot, który absolutnie zdeklasował rywali podczas Letniej Grand Prix jest oczywiście jednym z pretendentów do walki o najwyższe cele w sezonie zimowym. Również Kamil Stoch, który latem w klasyfikacji generalnej uplasował się na trzeciej pozycji, nie zamierza stanąć na letnich laurach i ostrzy zęby na walkę o wysokie cele tej zimy. Nie umyka mojej uwadze również zwycięstwo biało czerwonych w Letnim Pucharze Narodów, które daje nadzieje na nie tylko dobre występy Maćka i Kamila, ale również reszty naszych zawodników, takich jak Dawid Kubacki, Piotrek Żyła czy wielu innych. Jeśli komuś nie wystarczy argument w postaci letnich wyników, dokładam mu kolejny w postaci inaugurującego weekendu Pucharu Świata. Świetne występy Maćka Kota, który w każdym z dwóch konkursów uplasował się w czołowej dziesiątce i dzielnie walczył o pierwsze w karierze podium, czy dobre występy Dawida i Piotrka, którzy zajęli odpowiednio 16, 14 i 17, 11 miejsce. Kamil Stoch pozostaje jedynym skoczkiem, który na razie nie okazał pełnych umiejętności. Słowa "na razie" użyłam świadomie, ponieważ wierzę, że wraz z uzyskaniem przez Kamila rytmu startowego, jego pozycja w PŚ znacznie się poprawi i wielce utytułowany skoczek znów zacznie liczyć się w walce o miano najlepszego zawodnika sezonu. Żeby moje słowa zyskały na wartości posłużę się wypowiedzią samego Adama Małysza, który powiedział, że Kamil jest w tym momencie tak mocny, że jeżeli tylko będzie trafiał w próg, będzie skakał na takim poziomie, że wszystkim przypomną się konkursy w Sochi. Wszyscy dookoła powtarzają, Kamil ma olimpijski potencjał, kwestią czasu jest kiedy on wystrzeli.Po pierwszych dwóch konkursach do grona faworytów tego sezonu można zaliczyć Severina Freunda, który wrócił po kontuzji i skacze wyśmienicie. Pozostaje jednak pytanie, czy kontuzja i krótszy okres przygotowawczy nie dadzą mu się we znaki w późniejszym okresie sezonu? Jeśli już do tablicy został wywołany skoczek niemiecki, to do grona faworytów tego sezonu z kraju zza naszej zachodniej granicy, zaliczyć można również Karla Geigera czy Markusa Eisenbichlera, którzy w ostatnich dwóch konkursach zanotowali świetne wyniki. Wśród pretendentów do KK są również Peter i nieoczekiwanie Domen Prevc, o ile Peter, który zawojował poprzedni sezon, jest oczywistością w tym gronie, o tyle młodziutki Domen jest dość sporym zaskoczeniem. 17 latek skacze w tym momencie na wysokim poziomie, ale wątpliwe jest to, by tak młody zawodnik, który nie ma jeszcze ustabilizowanych parametrów, mógł utrzymać tak dobry poziom przez cały sezon. Od wielu już lat, gdy wymawiamy słowa "faworyci sezonu" zawsze z tyłu głowy mamy Austriackich i Norweskich skoczków. Sytuacja w tych kadrach jest o tyle dobra, że jeżeli któryś z klasowych zawodników ma słabszą formę lub po prostu przytrafi mu się kontuzja, na jego miejsce błyskawicznie wskakują kolejni zawodnicy. W tym sezonie na pewno bacznie obserwować będziemy Manuela Fettnera, Stefana Krafta, Andreasa Koflera czy Michaela Hayboecka z Austrii, oraz Daniela Andre Tandego z Norwegii.
Faworytów na początku sezonu jest wielu, ale Puchar Świata jest długi i często obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji. Myślę więc, że zachęcać do oglądania i kibicowania najlepszym skoczkom globu nie trzeba, a sezon ten przyniesie wiele radości - czego Wam i sobie życzę.
Zauważyłeś błąd? Napisz w komentarzu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz