SUKCES MA NA IMIĘ PETER MISTRZOSTWA ŚWIATA W LOTACH 2016
Wyczekiwane przez wszystkich MŚwL przeszły do historii. Dla jednych obfite w sukcesy, dla innych te mistrzostwa to porażka i niedowierzanie. Domyślacie się pewnie o kogo chodzi. KAMIL STOCH, skoczek któremu te mistrzostwa nie wyszły najbardziej. Jeszcze przed kwalifikacjami mówił, że w Wiśle i Szczyrku znalazł to, co przeszkadzało mu w oddawaniu najlepszych skoków na jakie go stać. Niestety, trening przed kwalifikacjami mu nie wyszedł. Skoki były słabe, ani razu nie osiągnął 200 metrów, ale w kwalifikacjach do dwudniowego konkursu dałyby awans. Ku zaskoczeniu większości, a nawet wszystkich - oddał w nich najgorszy skok w całych mistrzostwach. 134,5 metra było szokiem. Nie pozwalało uzyskać awansu do konkursu. Nie tylko kibice byli zaskoczeni i załamani. Kamil po kwalifikacjach przez długi czas nie zdejmował gogli. Skocznie opuścił w ciemnych okularach. Nie trudno się domyśleć, że łzy płynęły mu do oczu. To był dla niego ogromny cios. Porównywalny do tego, którego doznał podczas MŚ 3 lata temu. Kiedy wypuścił z rąk srebrny medal, po nieudanym skoku. W kilka godzin Kamil się "zresetował". Następnego dnia, na skoczni podczas treningów, widzieliśmy już zupełnie innego człowieka. Odbudował się szybko. Nawet bardzo szybko, co pokazał zachowaniem i skokami. które były naprawdę dobre - bez tak zwanego szału, ale dobre, normalne - wreszcie normalne. W konkursie drużynowym, to właśnie on skakał z Polaków najdalej. Za każdym razem przekraczał 200 metrów. Spiker wykrzykiwał "KAMIL STOCH WRÓCIŁ!" Czy faktycznie wrócił? Czy była to tylko awaria, która przytrafiała się każdemu wielkiemu skoczkowi? Czy "WARSZTAT ZAKOPANE" naprawi niedziałające elementy i pozwoli ruszyć niczym Mercedes z F1? Tego dowiemy się w tym tygodniu, zapewne już podczas kwalifikacji. Wywiad z Kamilem Stochem po zakończeniu mistrzostw świata - Skijumping.pl Jeżeli ktoś czytał poprzedni post, to wie, że trafiłam ze zwycięzcami obu konkursów (chociaż poziom trudności tego zadania był bardzo niski). Norwedzy wygrali konkurs drużynowy z tak dużą przewagą, że pewnie przez najbliższe pare lat będzie to często wspominane przy okazji kolejnych imprez. 110,4 - taką przewagę nad drugimi Niemcami mieli Skandynawowie. Bezkonkurencyjne zwycięstwo - tak można nazwać cios Norwegów w stronę reszty reprezentacji, których w tym roku było naprawdę mało (8!). Trzecie miejsce , przed własną publicznością zajęli Austriacy, którzy pod wodzą Stefana Krafta i Michaela Hayboecka od 16 stycznia cieszą się z brązu. "Halo, halo! A gdzie Słoweńcy?" To pytanie padało już z wielu ust. Słoweńcy zasłużyli chyba na tytuł "NAJWIĘKSZEJ NIESPODZIANKI MISTRZOSTW". Mieli walczyć o złoto z Norwegami, a w rezultacie zajęli dopiero 4 miejsce. Po dwóch pierwszych, konkursowych skokach, byli nawet za Polską, która zajmowała wtedy 3 miejsce (!). Wielką niespodzianką pachniało, jak świeżym bochenkiem chleba, ale tylko przez chwilę. Skok Kubackiego na 166 metr szybko sprowadził wszystkich na ziemię. Polska ostatecznie zajęła 5 miejsce, co jest adekwatne do naszej obecnej formy.
Wreszcie nadszedł czas na podsumowanie dwudniowego konkursu indywidualnego. Swoją drogą pod względem zwycięzców wiał on trochę nudą. Bo kogo dziwi, że wygrał niesamowity w tym sezonie Słoweniec PETER PREVC? Na zwycięstwo zasłużył zdecydowanie, dwa razy bił rekord skoczni - nie było innego wyjścia. To on musiał wygrać, chociaż po pierwszym dniu rywalizacji nieznacznie prowadził KENNETH GANGNES, co było lekkim zaskoczeniem. Norweg ostatecznie zajął 2 miejsce. Podium uzupełnił Stefan Kraft, który na swojej ziemi prezentował się znakomicie, lecz do sąsiadów z podium brakowało mu dosyć sporo. Nie mogło zabraknąć wątpliwości i domysłów. Dużo osób twierdzi, że to NORIAKI KASAI zająłby 3 miejsce gdyby nie obniżenie belki rywalom po jego skoku. Cóż... pogdybać sobie można, ale czy warto? Wyników nie zmienimy, a PREVC, GANGNES i KRAFT na medale zasłużyli. Miejsc POLAKÓW na tych mistrzostwach komentować nie będę, bo każdy wie jak jest. Nie było ani źle (z wyjątkiem Kamila), ani dobrze (pomijając Dawida Kubackiego, który zajął wysoką, 15 lokatę) i tak to zostawmy. Dziękuję zatem za uwagę i z niecierpliwością czekam na kolejny czempionat i oczywiście na PŚ w Zakopanem. Zauważyłeś błąd? Napisz w komentarzu!
Jeśli chodzi o Kamila, to świetne podsumowanie jego występu. Tylko zastanawiam się, o jakie MŚ ci chodziło. Czy na pewno o te 5 lat temu? Chodzi ci o Oslo i jego upadek w II serii? Rzeczywiście była tam szansa na medal, ale czy aż takie wielkie szanse miał wtedy Kamil? Ja bym tą wpadkę, ten smutek Kamila po MŚ w Lotach tego roku, porównywał do MŚ, ale w Predazzo w 2013 roku. Prevc, Gangnes i Kraft na medal zasłużyli. Masz rację, ale na podium powinniśmy widzieć zamiast Stefana Noriakiego właśnie. Zasłużył on na medal bardziej. Ale masz rację. Wyników nie zmienimy. W końcu dzięki zmianom belek, możemy cieszyć się z medalu drużynowego wywalczonego we Włoszech w 2013 roku.
Jeśli chodzi o Kamila, to świetne podsumowanie jego występu. Tylko zastanawiam się, o jakie MŚ ci chodziło. Czy na pewno o te 5 lat temu? Chodzi ci o Oslo i jego upadek w II serii? Rzeczywiście była tam szansa na medal, ale czy aż takie wielkie szanse miał wtedy Kamil? Ja bym tą wpadkę, ten smutek Kamila po MŚ w Lotach tego roku, porównywał do MŚ, ale w Predazzo w 2013 roku.
OdpowiedzUsuńPrevc, Gangnes i Kraft na medal zasłużyli. Masz rację, ale na podium powinniśmy widzieć zamiast Stefana Noriakiego właśnie. Zasłużył on na medal bardziej. Ale masz rację. Wyników nie zmienimy. W końcu dzięki zmianom belek, możemy cieszyć się z medalu drużynowego wywalczonego we Włoszech w 2013 roku.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń